Modlitwa za dorosłych to nie tak proste jak się wydaje.
„Czyż i poganie tego nie czynią ?”
Takie są zadziwiające słowa Jezusa w Kazaniu na Górze (Mt 5, 43-48): „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują(…) I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?”.
Tak, Wy nas informujecie: modlitwa za dzieci pokrzywdzone, z uzasadnionymi emocjami przychodzi spontanicznie! Ale to co jest najtrudniejsze to modlitwa za tego co skrzywdził dziecko, kto skrzywdził jedno z tych dzieci za które się modlę, które imię wyryłem w moim sercu. Jednakże ta posługa braterska będzie miała znane jedynie Bogu samemu. Nie tylko w intencji tego dziecka ale również dorosłego oraz dla mnie samego który modli się.
To nie wyście mnie wybrali ale ja was wybrałem.
W tej modlitwie odkryjemy również trzecią osobę (prócz dziecka i tego dorosłego) samego siebie, który żywi życzliwość dla ofiary (dziecka) ale również odnawia dobrą wolę wobec tego który skrzywdził; nędznego w tym kim był dawniej, nędznego w tym co odczuwa teraz.
Otrzymamy zrozumienie własnej nędzy, naszych własnych trudności by nieść miłość ponad to co czynią sami poganie. Trudność kochania osoby w jej nędzy tak rózniej w oczach ludzi i jednakże tak biednej że Bóg kocha tak bardzo by wyciągnąć każdego z jego własnej nędzy (śmierci). Otrzymamy nowe zrozumienie czym jest Chrystusowa miłość dla dziecka maltretowanego, nędznego dorosłego oraz dla (mnie) biednego chrześcijanina .
Nasza modlitwa stanie się przyczyną uwielbienia tego Boga, « który jest skandalem dka Żydów i głupstwem dla pogan » (1Kol, 1,23), który umarł na krzyżu dla nas, przez nas i dla mnie.
Ojciec Bruno – lipiec 2001